Trzy słowa,
a co najmniej dwa problemy semantyczne. Pierwszy z nich związany jest ze
zdefiniowaniem przymiotnika "współczesna". Drugi dotyczy znaczenia
słowa "literatura", ale rozważania na ten temat może pozostawię
jednak na inną okazję, kiedy pojawią się wątpliwości co do jakiejś lektury.
Tymczasem chcąc pisać o współczesnej literaturze rosyjskiej czy też
rosyjskojęzycznej muszę zmierzyć się z problemem, od kiedy datuje się owa „współczesna",
co „współczesną" literaturą jest, a co nie, jakie granice czasowe przyjąć,
aby zachować choć pozory obiektywizmu? Czy to książki napisane-ukończone czy
też opublikowane po 2000 roku, czy też może te, które ujrzały światło dziennie
po 1990, a zatem po rozpadzie ZSRR? Przecież okrągłe daty związane z rocznicą
narodzin Chrystusa właściwie nie pokrywają się z datami, które wyznaczają
początek i koniec pewnych epok w dziejach ludzkości. Odnośnie do Rosji są to
choćby rok 1917- podczas gdy choćby w Europie ważniejszą cezurą czasową był chyba
rok 1914 i wybuch pierwszej wojny światowej, pierwszej, w którym w tak dużym
stopniu została poszkodowana ludność cywilna (a przynajmniej pierwszej, kiedy
te szkody były mierzone i zostały odnotowane). Potem w ZSRR rok 1945 i
zwycięstwo w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej, a następnie rok 1990 i rozpad
imperium. To z punktu widzenia historii literatury, nie historii Rosji w ogóle.
Ale oczywiście uważny obserwator czy też badacz wymieniłby z pewnością kolejne
daty i wydarzenia, które nie pozostały bez wpływu na dzieje literackie Rosji.
Kolejny
problem, z którym zetknęłam się podczas pisania mojej pracy licencjackiej, a
właściwie zwróciła mi na niego uwagę moja nieoceniona Pani Profesor, promotorka
mojej pracyJ
(nie wiem, czy zgodzi się na ujawnienie swojego nazwiska i skojarzenie z moim J),
to problem, który w literaturze Zachodu (czytaj: Europy Zachodniej) chyba
raczej nie występuje. Czy oto za literaturę współczesną można uznać tzw.
literaturę odzyskaną, książki napisane w latach 20., 30 XX wieku lub później,
które jednak ze względów politycznych nie ukazały się w ZSRR, a swojego
pierwszego rosyjskojęzycznego wydania doczekały się dopiero u schyłku imperium
albo po jego rozpadzie? Pisząc pracę dyplomową o współczesnej literaturze
rosyjskiej w Polsce w ostatniej dekadzie dodatkowo zetknęłam się z problemem,
jakim jest spore opóźnienie w tłumaczeniach na język polski. Zresztą losy wielu
rosyjskich utworów literackich są dość skomplikowane: weźmy choćby za przykład
"Życie i los" Wasilija Grossmana. Pomijając całą historię z
aresztowaniem (sic!) powieści, jej pierwsze wydanie ukazało się w Lozannie w
1980 roku, potem w ZSRR w 1988 roku i pełne wydanie w 1990, w Polsce dopiero w
2009 roku. Inne przykład to "Drzazga" Władimira Zazubrina (napisana w
latach 20 XX. wieku, wydana w ZSRR w późnych latach 80., w Polsce w 2008 roku)
lub "Podróż do krainy zeków" Juliusa Margolina, książka wydawana w
USA i w Europie Zachodniej od końca lat 40. XX wieku, która nie doczekała się jeszcze
wydania w Rosji (jeśli się nie mylę, ukazała się w USA i Francji po rosyjsku
oraz w 2010 w tłumaczeniu na francuski, polskie wydanie w tłumaczeniu z
rosyjskiego ukazało się w grudniu 2012).
Nie wikłając
się zatem w trudne do rozwikłania spory, co decyduje o „współczesności” również
w danym obszarze językowym, a także biorąc pod uwagę ogromną ilość blogów
poświęconych literaturze rosyjskiej (ciągle odnajduję nowe), chciałabym
rozpocząć własną literacką podróż „przez meandry i bezdroża” literatury
rosyjskiej, która wciąż jest w Polsce „źle obecna”, niezauważona i niedoceniana,
lub też nie zawsze prezentowana od swojej najlepszej strony. Od razu dodam, że
nie jest to oczywiście mój „autorski” wniosek, a powyższą tezę (udokumentowaną
w mojej pracy licencjackiej poprzez analizę informacji podawanych przez różne
środki masowego przekazu) sformułowali przede mną rusycyści, jak choćby Piotr
Fast („Rozumem Rosji nie ogarniesz”, Mikołów 2010 oraz inne prace tegoż
autora), Aleksander Wawrzyńczak, Janusz Świeży i inni. Starając się nadal śledzić
nowości wydawnicze i recenzje w czasopismach, radiu i w Internecie, nadal nie
dostrzegam jednak ani wielkiego zainteresowania tą właśnie literaturą (poza
blogami tematycznymi), ani nawet „śladów” promocji ze strony wydawnictw, które
decydują się na jej publikację. Nie wiem, jakie względy decydują o publikacji
danych tytułów, ale jeśli szkoda marnować pieniędzy na promocję dobrej,
wartościowej książki, to może warto się zastanowić, po co ją w ogóle ponosić
koszty związane z jej publikacją? Przekonanie, że warto schlebiać tylko
najmniej wybrednym gustom czytelniczym doprowadzi w końcu właśnie do wychowania
właśnie takich czytelników. Oczywiście nie badając szczegółowo sytuacji innych
literatur w Polsce nie jestem w stanie stwierdzić, czy polski czytelnik dostaje
z nich „najlepsze kąski”, czy musi zadowolić się tylko „literackim fast-foodem”,
co często niestety zdarza się w przypadku literatury rosyjskiej.
Wracając do
założeń, które przyjęłam zakładając boga, nie zamierzam powielać ogólnie
dostępnych informacji na temat nowości wydawniczych z zakresu literatury
rosyjskiej tłumaczonej na język polski. Jak wspomniałam powyżej, chcę być
podróżnikiem i odkrywać tę literaturę dla siebie, a moim przewodnikiem będą
głównie czasopisma literackie ukazujące się w Rosji. Interesuje mnie bowiem głównie
literatura, która jeszcze nie jest dostępna w polskim przekładzie, a która obecnie
ukazuje się w Rosji i przyciąga uwagę krytyków i czytelników, często również
poza granicami samej Rosji. Na początek chciałabym jednak czytać i pisać o autorach i książkach, o których istnieniu dowiedziałam się z lektury polskich czasopism rusycystycznych. Zaznaczam jednocześnie, że jestem dopiero na
początku drogi, rozpoczynam własne poszukiwania, jakby samodzielnie kontynuując
rozpoczęte studia uniwersyteckie, ale czyniąc to w dowolny sposób, choć w
konsekwentnie podążając w wyznaczonym sobie samej kierunku. Nie będzie to zatem
obiektywny, ale bardzo subiektywny przegląd. Chcę podróżować po świecie, który
sama dla siebie dopiero odkrywam, jeśli ktoś zatem poza mną przeczyta te słowa,
niech nie uznaje mnie za jakikolwiek autorytet w dziedzinie współczesnej
literatury rosyjskiej (ani literatury w ogóle). Odnośnie do tłumaczeń na język
polski, są też książki, na temat których chciałabym również zabrać głos (utwory Michaiła Szyszkina, Jeleny Czyżowej czy Ludmiły Pietruszewskiej). Ale na
razie wracam do lektury Romana Sienczina i Dmitrija Bykowa.
Zatem,
parafrazując Bułhakowa, za mną, mój czytelniku!
Wszystkie prawa zastrzeżone. Zabrania się kopiowania i wykorzystywania tekstów zawartych na tej stronie bez wiedzy i zgody autora. Wszelkie teksty, jeśli nie zaznaczono inaczej, są własnością intelektualną autora strony.
Wszystkie prawa zastrzeżone. Zabrania się kopiowania i wykorzystywania tekstów zawartych na tej stronie bez wiedzy i zgody autora. Wszelkie teksty, jeśli nie zaznaczono inaczej, są własnością intelektualną autora strony.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz